Siemka! Tym razem postanowiliśmy przetestować jedzenie, oraz napoje robione przez roboty w Warszawie, ale to co nam się przydarzyło było bardziej, niż zaskak Napoje i soki znanych marek często zawierają dużą ilość cukru. W przypadku soku domowej roboty, sama możesz decydować o tym, czy cukier lub jago substytut w ogóle będzie potrzebny. Soki naturalne – jakie owce i warzywa wybrać. Odpowiedź jest prosta – te, które najbardziej lubisz. Pleśń powstaje zawsze przez kilka czynników które są z sobą powiązane. Od czego robi się pleśń – zacznijmy od tego jakie warunki muszą panować w pomieszczeniu aby mogła rozwijać się pleśń. Pleśń rozwija się tylko gdy w powietrzu jest odpowiednia sprzyjająca jej do tego wilgotność. Dodatkowo pleśń lubi gdy panująca Przygotuj domowej roboty odplamiacz! 4 minuty. Soda oczyszczona, dzięki właściwości pochłaniania oleistych cieczy, skutecznie usuwa tłuste plamy. Bezpośrednio posyp plamę sodą i pozostaw na pół godziny. Nasze ubrania brudzą się i nie ma na to rady! Zamiast chemii wypróbuj domowej roboty odplamiacz! Pleśń w łazience: użyj mieszanki detergentu do prania, wybielacza i soku z cytryny (lub octu). Energicznie pocieraj pędzelkiem, aż czarne plamy na płytkach znikną. Pleśń na ścianach i sufitach: użyj tej samej mieszanki lub wymień na mieszankę wody i sody oczyszczonej. We wszystkich przypadkach zadbaj o dobre spłukanie czystą W łazience: Wybór środka na pleśń w łazience zależy od stopnia uszkodzenia. Małe kropki na fugach płytek można czyścić zwykłym octem stołowym. W słabo wentylowanym pomieszczeniu grzyb będzie pojawiał się stale. Przeczytaj o usuwaniu pleśni ze szczeliwa tutaj. Z okien: Pleśń na oknach jest spowodowana wysoką wilgotnością. Ceny pączków w tym roku wahają się od 29 groszy w Lidlu (przy zakupie 24 szt.), 42 groszy w Biedronce czy 45 groszy za sztukę w Kauflandzie (w obydwóch miejscach taka cena wypada przy zakupie 12 szt.) do nawet 10 zł w cukierniach premium. Najczęściej jednak za to kaloryczne, smażone w głębokim tłuszczu ciastko zapłacimy od 4 do 6 zł. Wielu cudów o korzyści z tworzenia domowej roboty betonów. Niektóre użycie materiałów, które nie są przeznaczone do mieszania betonu, na przykład wiertarki. Ale to narzędzie jest dobre do wiercenia otworów w ścianach, a nie do tworzenia rozwiązań z betonu. Niebezpieczna pleśń w przestrzeniach indeksowania. Pleśń w okolicy pełzania może powodować problemy z oddychaniem i inne problemy zdrowotne. Istnieje kilka zarazków, które są bardziej niebezpieczne niż inne. Oto niektóre z nich: Pleśnia typu 1. Alternaria to pleśń alergiczna, która może wywoływać świszczący oddech, kaszel Innym sposobem jest nałożenie soku z cytryny na silikon, zostawienie go na 15 minut, a następnie wyszorowanie dokładnie i opłukanie wodą. Jeżeli mimo zabiegów pleśń nadal jest widoczna na powierzchni silikonu, należy wymienić całe wypełnienie. Jak usunąć pleśń z silikonu? Wymiana silikonu krok po kroku wmUqr. Chciałabyś wprowadzić do swojej diety więcej świeżych warzyw, ale boisz się kupować je w sklepie (bo „pryskane”) a te z organicznych upraw są drogie lub poza Twoim zasięgiem? Mam dla Ciebie dobrą wiadomość – możesz wyhodować je sobie sama! Bez pestycydów, nawozów sztucznych, we własnym domu i praktycznie bez to zrobić? Zacznij zabawę z kiełkowaniem!Spis treściCo to są kiełki?Dlaczego warto hodować kiełki?Dlaczego nie warto kupować gotowych kiełków?Czy jedzenie kiełków jest bezpieczne?Domowa hodowla kiełkówIle czasu rosną kiełki?PodsumowanieKomentarze (dodaj własny)Co to są kiełki?Kiełki to budzące się do życia nasiona. Zawierają pełen zestaw witamin, minerałów, białek, w tym enzymów, potrzebnych, by z małego nasionka wyrosła piękna roślina. Ich skład jest znacznie bogatszy w cenne dla nas składniki odżywcze niż suchych nasion i dojrzałych trudno całkowicie zastąpić dojrzałe warzywa kiełkami. Mają one dużo mniej kalorii i ciężko się nimi najeść. Poza tym pozostaje jeszcze kwestia smaku – nie ma co się oszukiwać: dojrzały brokuł smakuje zupełnie inaczej niż jego więc uważam, że warto je samodzielnie hodować i uzupełniać nimi swoją dietę?Dlaczego warto hodować kiełki?cenne źródło substancji odżywczychRośliny na etapie kiełkowania zawierają najwięcej białek, witamin, składników mineralnych, enzymów, DNA, RNA i innych, korzystnych dla zdrowia związków – do 100% więcej niż nasiona i aż do 1400% więcej niż dorosła przyswajalnośćPodczas kiełkowania zachodzi wiele procesów enzymatycznych – złożone substancje zgromadzone w nasieniu rozkładane są do prostych i łatwo przyswajalnych związków tj. białka – do aminokwasów, skrobia – do cukrów prostych, tłuszcze – do kwasów tłuszczowych i temu nasz organizm nie musi zużywać swoich enzymów do ich strawienia i szybciej może je wykorzystać do własnych organicznaWszystko czego potrzebujesz do uprawy kiełków to: nasiona, woda, światło, powietrze i odpowiednie miejsce. Nie wymagają ziemi, stosowania nawozów sztucznych, preparatów chwastobójczych, pestycydów i innych środków ochrony pod tym względem lepsze niż jakiekolwiek warzywa dostępne w sklepie, nawet te z eko-gospodarstwa. Możesz być tego pewna, bo sama je zjadasz, kiedy są już odpowiednio dojrzałe (po 4-7 dniach wzrostu w zależności od gatunku). Możesz je spożyć od razu lub schować do lodówki w zamkniętym pojemniku. Pamiętaj tylko o codziennym płukaniu a wtedy zachowają świeżość nawet do muszą leżeć przez dłuższy czas na sklepowych półkach, w chłodniach i magazynach (tak jak dojrzałe warzywa), przez co nie tracą swoich cennych wartości nasion do kiełkowania jest tak duży, że na pewno znajdziesz coś dla siebie. Nawet jeśli nie przepadasz za zieleniną. Niektóre mają bardzo delikatny, mało wyrazisty smak (np. lucerna, koniczyna) inne są nieco ostrzejsze (np. rzodkiewka, kozieradka, cebula).Jeśli masz problem z podjęciem decyzji, których by tu spróbować, skorzystaj z gotowych mieszanek nasion. Są one odpowiednio dobrane, aby wykiełkowały w jednakowym czasie a ich smaki dobrze się razem hodowlaMożesz wyhodować je wszędzie. Nie musisz mieć w tym celu ogrodniczych zamiłowań i specjalnych umiejętności. Z uprawą poradzą sobie nawet dzieci (na tyle duże, by pamiętać o podlewaniu).czasDojrzałe kiełki możemy zjadać już po 4-7 dniach, niezależnie od pory roku. W porównaniu do dorosłych roślin, które często dają plon raz na sezon, to znaczne przyspieszenie w kuchniSzczególnie ważne zimą i wczesną wiosną, kiedy świeżych warzyw mamy jak na możemy jeść na surowo, pić w postaci koktajlu, gotować, podduszać na patelni w daniach kuchni chińskiej, robić dipy, smarowidła kanapkowe i dodawać wszędzie tam, gdzie mamy przyjazna dla środowiskaDomowa hodowla kiełków to także spora ulga dla środowiska – nie zanieczyszczasz go chemicznymi nawozami i środkami ochrony roślin, odpada transport, magazynowanie i pakowanie w plastikowe nie warto kupować gotowych kiełków?W sklepach, głównie w większych supermarketach, ale też w tych osiedlowych typu Biedronka, Stokrotka w lodówkach z warzywami możesz często natknąć się na pudełka z gotowymi różnica między nimi a tymi domowymi jest jedna, ale bardzo znacząca – kiełki są zwykle gorszej jakości niż te uprawiane w domu gdyż:nie mają dostępu do światła słonecznego – ich uprawa na dużą skalę często przebiega w całkowicie zaciemnionych halach, co znacznie zmniejsza ilość zawartych w nich witamin i składników odżywczychdostarczenie ich do sklepu wymaga transportu i magazynowania – narażone są wtedy na gwałtowne zmiany temperatury i zanieczyszczeniamają opakowanie – często jest nim plastikowe pudełko czy folia, które nie zapewniają dostępu świeżego powietrza i sprzyjają rozwojowi pleśni i grzybówsą źle przechowywane – dojrzałe kiełki powinny stać w lodówce; w sklepach różnie z tym bywa, widziałam kiełki ułożone pośród innych warzyw, na sklepowej półcenie są nawadniane w czasie przechowywania – należy pamiętać, że podczas przechowywania w lodówce kiełki nadal się rozwijają, tylko nieco wolniej niż w cieple, z tego względu powinny być raz dziennie przepłukane, aby pozostały odpowiednio nawodnione i odżywionemogą zawierać preparaty przeciwko pleśni – zdarza się traktowanie kiełków specjalnymi preparatami zapobiegającymi rozwojowi pleśni, przez co dłużej mogą nadawać się na sprzedażsą dużo droższe – wyhodowanie samodzielnie kiełków wychodzi sporo taniej:domowe kiełki lucerny (nasiona Diet Food) – 10,70 zł/kgsklepowe kiełki lucerny (Biedronka) – 80 zł/kgCzy jedzenie kiełków jest bezpieczne?Kiełki stanowią bogactwo składników odżywczych, zarówno dla ludzi jak i dla… bakterii czy grzybów. Warto też wiedzieć o tym, że niektóre nasiona, szczególnie roślin strączkowych, oprócz związków korzystnych dla naszego zdrowia zawierają pewną ilość tzw. naturalnych toksyn. Są to np. kwas fitowy, kwas szczawiowy, inhibitor trypsyny. Ich obecność utrudnia przyswajanie witamin i szczęście nie są to problemy, z którymi nie można sobie poradzić. Wystarczy wiedzieć o kilku ważnych zasadach, dzięki którym możesz bezpiecznie zjadać swoje spożycie kiełków przyniosło Ci jak najwięcej korzyści powinnaś wiedzieć, że:namaczanie i płukanie nasion – to etap, którego nie można pomijać, pozwala usunąć obecne na nich zanieczyszczenia, zarodniki grzybów i bakterie, wypłukać z nich toksyny i niekorzystne dla naszego zdrowia substancjenawadnianie kiełków (rosnących, dojrzałych czy przechowywanych w lodówce)pozwala wypłukać resztki naturalnych toksyn, zarodniki grzybów i bakterie, które mogły się dostać wraz z powietrzem;pozbyć się łusek nasiennych, które są świetna pożywką dla drobnoustrojów;utrzymać kiełki w odpowiedniej kondycji – wysuszone, słabe kiełki są bardziej podatne na chorobymusisz dbać o czystość naczyń do kiełkowaniamyj je dokładnie po zakończeniu każdej hodowli za pomocą szczotkiod czasu do czasu przeprowadź sterylizację i umyj je octem lub wodą utlenionąnie jedz kiełków:spleśniałychnieświeżychzasuszonychniedojrzałychroślin psiankowatych (np. papryka, pomidor, ziemniaki) – są trująceroślin, na które masz alergięsurowych:grykigrochusoiniektóre kiełki są łatwiej strawne po poddaniu obróbce termicznej np. kiełki fasoli, ciecierzycy, soczewicyzanim zaczniesz uprawiać i spożywać kiełki danego gatunku, warto poczytać o ich właściwościach i sposobie uprawy, pielęgnacjiDomowa hodowla kiełkówPora przejść do konkretów i zapoznać się z tajnikami domowej uprawy kiełków. Poniżej zebrałam kilka podstawowych, ogólnych informacji na ten temat. Będę je rozwijać w kolejnych nasion na kiełkiPierwszym krokiem do założenia domowej hodowli kiełków jest zakup odpowiednich nasion, najlepiej w sklepach ze zdrową żywnością. Jeżeli nie ma takiego w Twojej okolicy, warto skorzystać z tych internetowych (taniej!)Muszą to być przede wszystkim nasiona:specjalnie do tego przeznaczone,niezaprawiane żadnymi nawozami,bez środków konserwujących,z certyfikatem do rodzaju kiełków – wybór jest naprawdę szeroki i zależy od naszych upodobań smakowych. Na początek najlepiej przetestować różne kiełki (np. skorzystać z gotowych mieszanek nasion), zapoznać się z ich smakiem i właściwościami a później kupować te hodowliJednym z elementów niezbędnych do uprawy kiełków jest naczynie, pojemnik w którym będą mogły bez przeszkód się rozwijać. Opcji jest kilka, najbardziej popularne to:domowe naczynia (słoik, talerz, sito)worek lnianykiełkownica (np. szalkowa lub słoikowa)Każda z tych metod ma swoje plusy i minusy. Szczegóły postaram się zebrać w kolejnych wpisach. Mogę póki co zapewnić, że każda z nich pozwoli Ci wyhodować piękne i zdrowe kroki do domowych kiełkówOgólne zasady postępowania w hodowli kiełków, niezależnie od wybranej metody, są podobne i nie wymagają od nas wiele zachodu:płukanie i namaczanie nasionumieszczenie nasion w przygotowanym przez nas pojemniku;codzienne podlewanie, odprowadzanie nadmiaru wody, zapewnienie dostępu powietrza kiełkującym nasionomPóźniej pozostaje już tylko zebranie kiełkowego żniwa w odpowiednim momencie (w zależności od gatunku będzie to po 4-7 dniach hodowli). Możesz je spożyć od razu lub po dokładnym przepłukaniu schować do lodówki na kolejny tydzień (pamiętaj by raz dziennie je przepłukać).Ile czasu rosną kiełki?Czas hodowli kiełków jest różny i zależy nie tylko od gatunku rośliny z jakiej pochodzą, ale także od pojemnika i temperatury panującej w Twojej ilość dni potrzebną nasionom do wykiełkowania, zebrałam poniżej. Klikając w nazwę rośliny, możesz przejść do szerszego opisu hodowli jej hodowlikiełki bazylii4-5 dnikiełki brokuła3-5 dnikiełki brukwii4-6 dnikiełki buraka8-10 dnikiełki cebuli10-15 dnikiełki ciecierzycy4-5 dnikiełki dyni1-2 dnikiełki fasoli mung2-5 dnikiełki grochu3-4 dnikiełki jęczmienia3-4 dnikiełki koniczyny6-7 dnikiełki lucerny5-7 dnikiełki pszenicy2-3 dnikiełki rzeżuchy5-6 dnikiełki rzodkiewki5-6 dnikiełki słonecznika2-3 dnikiełki soczewicy4-5 dnikiełki soi6-7 dniPodsumowanieKiełki to bez wątpienia świetny sposób na zwiększenie ilości witamin i składników mineralnych w codziennej diecie. Te samodzielnie przez Ciebie wyhodowane będą nie tylko zdrowsze i smaczniejsze, ale też dużo tańsze niż sklepowe czy nie sezon jesienno-zimowy nadciąga. Wraz z nim czekają na Ciebie infekcje, przeziębienia i podwiędłe, sklepowe warzywa. Kiełki to skuteczna broń przeciwko jednym i drugim „atrakcjom”.W naszym jadłospisie zagościły one już kilka lat temu. Najbardziej lubimy lucernę, rzodkiewkę, brokuła, soczewicę, słonecznika. Od czasu do czasu próbujemy też jakiejś jak to wygląda u Ciebie? Lubisz kiełki? W jaki sposób je zwykle uprawiasz?Ten wpis to pierwszy z serii kiełkowych wpisów jakie zaplanowałam. W kolejnych opiszę poszczególne metody kiełkowania i zamieszczę więcej praktycznych porad związanych z tym tematem. Zapisz się na newsletter a wtedy na pewno ich nie więcej dobrej treści?Jeśli podobał Ci się powyższy wpis to koniecznie zajrzyj do 📅 Sezonowego Newslettera, który jest idealnym uzupełnieniem treści, które publikuję na stronie. Liczba postów: 19 Liczba wątków: 1 Dołączył: 2019 Apr Reputacja: 0 2019-04-17 05:08 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 2019-04-17 08:13 PM przez Zephyr.) Witam, Proszę o pomoc: W sobotę wycisnąłem jakieś 9l soku z 19kg jabłek. Używałem do tego wyciskarki wolnoobrotowej. Sok najpierw wlewałem do 10l słoja. Pod koniec wyciskania zebrałem z całości pianę i odstawiłem sok na noc. Kolejnego dnia zciągnąłem wężykiem sok z nad i pod osadu, po czym osady przefiltrowałem przez lnianą ścierkę. W czasie przelewania i filtrowania temperatura z 20°C w słoju, wzrosła do 22°C w balonie. Plan zakładał fermentacje na drożdżach dzikich. Doczytałem gdzieś że na początku fermentacji dobrze jest zostawić rurkę fermentacyjną nie wypełnioną wodą żeby ułatwić start drożdżom. Niestety temperatura w na zewnątrz i w mieszkaniu spadła i przez ostatnie dwa dni nastaw miał temperaturę między 16 a 18°C. Dziś przy ściance balonu zauważyłem małe (2mm) plamki wyglądającą jak biała pleśń Pod powierzchnią soku występuje coś jakby takie białe włókna. Wszystkie przyrządy dezynfekowałem roztworem pirosiarczanu potasu (~7g/1,5l wody) Sok w niedzielę miał ~1065SG, kwasowości ani ph nie miałem jak sprawdzić (wciąż czekam na przesyłkę z papierkami lakmusowymi). Jedyne czym dysponuję to siarczan potasu i dobrej jakości miód. Pytanie - czy da się pleśń wybić pirosiarczanem? ewentualnie ile go zastosować? a potem dodać miodu (w nim też są dzikie drożdże). Sok dalej bardzo ładnie pachnie. Pomoże ktoś? załączam zdjęcia Liczba postów: 466 Liczba wątków: 41 Dołączył: 2017 Mar Reputacja: 30 drobne plamki pleśni to nie jest problem - jak fermentacja ruszy wkrótce, to nie zostanie po nich śladu. Fermentacja zabija mykotoksyny - nie ma obaw że przez takie mikroogniska cydr będzie szkodliwy. Na razie monitoruj czy będzie ich przybywać, ewentualnie możesz spróbować zebrać je delikatnie łyżeczką - ale nie koniecznie. Jeśli będą się rozwijać a wciąż nie będzie oznak startującej fermentacji, to trzeba drożdżom pomóc. Dobrym pomysłem może być odlanie trochę (0,5L) do butelki i odstawienie w cieplejsze miejsce - za kilka dnia użyjesz jako starter. Albo po prostu dodasz drożdży z torebki. Najlepiej jakbyś wrzucił fotki, jak to dokładnie wygląda. Liczba postów: 466 Liczba wątków: 41 Dołączył: 2017 Mar Reputacja: 30 Ok, widzę teraz zdjęcia. Więcej jest tego niż sobie wyobraziłem. Nie ma co czekać, pora dodać drożdże, żeby przejęły pałeczkę. Liczba postów: 19 Liczba wątków: 1 Dołączył: 2019 Apr Reputacja: 0 Dzięki za odpowiedź. Problem polega ba tym że nie mam - a w pobliżu żadnych sklepów - jedynie zamówienie on-line wchodzi w gre (albo drożdże piekarskie) - a to kolejne dni - stąd pomysł na dodanie trochę miodu. Spróbuje zamówić drożdże ale jakie? Winiarskie do białego wina? Przez noc fermentacja trochę ruszyła ale pleśń też urosła... Załączone pliki Miniatury Liczba postów: 466 Liczba wątków: 41 Dołączył: 2017 Mar Reputacja: 30 Dobrze że drożdże się zabierają do pracy. Miałem takie nastawy jak bawiłem się z "naturalnymi" drożdżami i po fermentacji po ogniskach pleśni nie było śladu, również w smaku nie dało się wyczuć nic złego. Myślę że pozostaje tylko czekać. W czym miałby pomóc miód? Liczysz na jego właściwości antyseptyczne, czy na dodatkowe drożdże? Zawartość cukru masz już bardzo dużą, więc nie ma potrzeby dodatkowo wzmacniać. Liczba postów: 19 Liczba wątków: 1 Dołączył: 2019 Apr Reputacja: 0 Liczyłem na drożdże i antyseptyke właśnie Liczba postów: 19 Liczba wątków: 1 Dołączył: 2019 Apr Reputacja: 0 Fermentacja rusza ale dalej jakoś tak niemrawo, pleśń też trochę urosła Przyszły papierki lakmusowe i teraz to już nic nie rozumiem - wychodzi że pH jest między a - więc skąd pleśń? Rozrobiłem łyżkę miodu z ciepłą wodą (1:3 jak na trójniak) i zostawiłem żeby wystartowało osobno- myślisz że to może pomóc? Liczba postów: 466 Liczba wątków: 41 Dołączył: 2017 Mar Reputacja: 30 Naturalna fermentacja tak się zbiera - z początku taka brązowa pianka, potem idzie już szybko. Jak masz rurkę, to możesz pozbyć się tych wykwitów przelewając sok od spodu, tymczasowo do jakichś garnków, i potem z powrotem do czystego gąsiora. Jak nie masz, to nie ruszaj już - wygląda na to, że drożdże jednak wygrają. Siarkowałeś ten sok? Teraz już za późno, ale na przyszłość warto, szczególnie jeśli polegasz na naturalnych drożdżach, bo to daje im fory w wyścigu z innymi mikroorganizmami. Nie mam doświadczenia z miodem, nie wiem czy może służyć jako starter. Tak czy siak, zajmie to kilka dni zanim ruszy - do tego czasu nastaw sam już wystartuje. Liczba postów: 19 Liczba wątków: 1 Dołączył: 2019 Apr Reputacja: 0 Kolejne wieści z pola walki :p W piątek rano jak sprawdzałem pieniło się już ostro, temperatura w pokoju i na balonie sięgała 23°C, bąbelki szły: jeden na 2 sekundy. Plamki pleśni były wciąż widoczne, ale mocno przemieszane z pianą. W oparciu o info z forum, postanowiłem przystopować trochę fermentacje i przeniosłem nastaw do piwnicy, gdzie dziś ma temperaturę między 14 a 16°C (ten termometr naklejany jest jakiś nieprecyzyjny). Bąbelki idą 1 na sekundę. Pleśni chyna już nie znajduję. Pojawia się teraz kolejne pytanie - jeżeli przefermetuję sok do końca do otrzymam poprostu kwaśnielucha? Kiedy i ewntualnie jak zatrzymać fermentacje - jeśli jest sens? W załączniku zdjęcie z dzisiaj. Załączone pliki Miniatury Liczba postów: 466 Liczba wątków: 41 Dołączył: 2017 Mar Reputacja: 30 Tak, jeśli nic nie zrobisz to drożdże zjedzą cały cukier i może się okazać, że cydr będzie dość mocno... wytrawny - wszystko zależy od tego ile tam jest kwasu, a tego niestety nie wiesz, chyba że mierzyłeś. Smakowanie soku przed fermentacją nie jest wiarygodne, bo zwartość cukru przesłania kwas. Z samego pH też nie da się wyliczyć zawartości kwasu - choć ten zakres który podałeś wskazuje że jest go raczej więcej niż mniej. Opcja najprostsza to pozwolić cydrowi przefermentować do końca, zostawić żeby się podklarowało, spróbować co wyszło - i wtedy dosłodzić do smaku słodzikiem (np. Erytrol) oraz zabutelkować dodając jeszcze trochę cukru dla nagazowania. Inna opcja to w pewnym momencie przerwać fermentację: zlać do butelek i zapasteryzować. Na przykład jak wskazanie cukromierza będzie ~ / 2,5-3 Blg, czyli z grubsza 20g cukru / L - to powinno dać półwytrawny efekt. Wada jest taka, że w butelkach będzie dużo osadu (jak już się wreszcie sklaruje) i też nie zrobią się bąbelki. Liczba postów: 2 Liczba wątków: 1 Dołączył: 10 2006 Przeglądając swoją piwniczkę znalazłem kilkadziesiąt słoików z sokami z malin, czarnych porzeczek i winogron. Są to soki z 2003 roku ale nadal bardzo smaczne, ale jakbym pił tylko soki to pewnie bym skończył w 2020 roku. Postanowiłem nastawić dwa gąsiorki po 15 litrów z tych właśnie soków. Nie miałem pojęcia jak dużo w nich jest cukru, alkomierz w ogóle nie chciał się zatonąć . Do jednego z gąsiorów wlałem sok z malin a do 2 z winogron. Każdy był zapełniony do połowy. Dolałem do tego wodę z 2kg cukru, bajanusy, pożywkę i czekałem. Na początku myślałem, że nie ruszy. Ale po 12 godz. ruszyły że ho ho. Zobaczymy co z tego będzie?? Co myślicie w ogóle o tym pomyśle?? Robił ktoś z was coś takiego?? Jakie mieliście efekty?? macie jakieś propozycje wobec dalszej pracy moich quasi win?? Czekam na opinie Liczba postów: Liczba wątków: 146 Dołączył: 04 2003 Lokalizacja: jak studnia bez dna (Kraków) Nastrój: porzucam kroków rytm na bruku Jest duzio duzio wątków o winach z soków/kompotów/dżemów itd. Liczba postów: 2 Liczba wątków: 1 Dołączył: 10 2006 A jednak nie ma wielu wątków na ten temat na forum. Duuuuuużo jest o sokach z kartonu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. pozdrawiam Liczba postów: Liczba wątków: 146 Dołączył: 04 2003 Lokalizacja: jak studnia bez dna (Kraków) Nastrój: porzucam kroków rytm na bruku Jest cały DZIAŁ poświęcony temu zagadnieniu: Forum > Wina zimowe > Przetwory - Domowe soki, kompoty i dżemy... Gdzie właśnie przeniosłem ten wątek. Krzysztof Liczba postów: 23 Liczba wątków: 2 Dołączył: 12 2006 Nastrój: Co wy chcecie od moich win?? Według mnie wina z przetworów są lepsze od tych ze świeżych owoców... dlaczego?? już piszę... pierwsze primo. Takie prztwoy zdążyły się trochę odleżeć i mają poprostu lepszy smak. 2. Po drugie primo. Według mnie o wiele łatwiej takie wino zrobić... Robiłem juz pare win z owoców świeżych, ale te z przetwoów zawsze wychodzą mi świetne, a te z świeżutkich owocków nie zawsze Pozdrawiam Nie obraź się, ale bzdury opowiadasz... lepszy smak? Ło matko... Co do łatwości zrobienia - to być może masz rację, ale gdzieś po drodze znika magia przygotowywania owoców, fermentowania miazgi, odciskania na prasie... Jednak mnie nie przekonałeś, tym bardziej ze przygotowanie soku to też kupa roboty... Hmmm, sądzisz że wino z przetworów wychodzi świetne - zgłoś na konkurs, ocenimy. Krzysztof Liczba postów: 23 Liczba wątków: 2 Dołączył: 12 2006 Nastrój: Co wy chcecie od moich win?? Tak jak pisze, jest to moje zdanie, może te moje świażutkei owockie były za mało aromatyczne, z przetworów lepiej mi smakują i tyle... Pozdrawiam Liczba postów: Liczba wątków: 56 Dołączył: 09 2005 Lokalizacja: Warszawa/Ząbki Nastrój: Czasem warto skorzystać z prawa do milczenia... Wino z przetworów robię tylko dlatego, że szkoda takie wystane dżemiki, soki i inne marmolady wyrzucić przy okazji porządków. Sądzę, że inni z tej samej przyczyny popełniają wina "przetworowe". Ale żeby lepsze? Są pijalne i nic poza tym. Liczba postów: 274 Liczba wątków: 7 Dołączył: 08 2005 Lokalizacja: Reszel/3miasto Nastrój: natchniony %) Moim skromnym zdaniem może nie są lepsze ale na pewno nie ustępują wiele w smaku tym fermentowanym w miazdze. Normalnie herezje. Obiecuję wam, ze będziecie się smażyc za takie gadanie. Nie ma żadnego porównania pomiędzy winami ze świeżych owoców a z przetworów, te ostatnie to zwyczajne mózgotrzepy pozbawione wszelkich głębszych smaczków i aromatów. Zamiast gadać głupoty wystawnie takie przetworowe wino do konkursu - wtedy w równej walce można porównać i wybrać lepsze. Trochę win zrobiłem, i nikt mnie nie przekona do wyższości win przetworowych Krzysztof Kiedy efekt finalny naszych starań o przyzwoite wino domowej roboty nie spełnia naszych oczekiwań, nie powinniśmy się go pozbywać. Niepokojąca oznaka na powierzchni nie musi oznaczać groźnej choroby wina, a jego smak, barwę i aromat można poprawić. Jak to zrobić? Pomimo naszych starań i pomimo poświęconego czasu, może się zdarzyć, że nie dopatrzyliśmy należycie któregoś z etapów tworzenia się wina i na jego powierzchni w naczyniu fermentacyjnym widzimy niepokojące zmiany. W zasadzie powód do zmartwienia będziemy mieć tylko w jednym przypadku – kiedy na powierzchni pojawi się pleśń. Wtedy należy zareagować w jednoznaczny sposób – wylać zawartość, a naczynie bardzo dokładnie odkazić. Pamiętajmy, że nie wolno do tego celu użyć wrzącej wody – grube szkło nie jest przystosowane do skokowych zmian temperatur i na domiar złego pęknie nam balon na wino. Inaczej będzie, jeśli na powierzchni pojawi się warstwa oleistego osadu. Co może być tego przyczyną? Zmielone pestki owoców zawierające oleiste składniki lub substancje używane przy konserwacji owoców suszonych (na przykład rodzynek, żurawiny, śliwek). Te ostatnie powinny być usunięte wcześniej przez dokładne sparzenie powierzchni suszonych składników gorącą wodą. W praktyce jednak trudno jest tego dokonać skutecznie bez zbytniego „rozgotowania” owoców. Jeśli nasze wino ma bezpośredni kontakt z tego typu zawiesiną, za pomocą wężyka igielitowego spod niepożądanej warstwy ściągamy wino do tymczasowego, innego naczynia. Baniak należy oczyścić z resztek oleistych substancji, umyć i napełnić uzdrowionym w ten sposób winem. Zdarzyć się może, że winu pomagać musimy już na początku fermentacji. Kiedy nie widzimy, żeby drożdże pracowały (w rurce fermentacyjnej poziom wody jest niezmienny, a powinny go zaburzać wydostające się banieczki dwutlenku węgla), potrzebna będzie nasza interwencja. Drożdże mogły nie namnożyć się odpowiednio przed wlaniem ich kolonii do moszczu owocowego lub zbyt wysokie stężenie cukru zahamowało ten proces. Aby uniemożliwić w tym wypadku przejęcie inicjatywy przez drożdże dzikie, trzeba do wina dostarczyć nową porcję namnożonych drożdży winnych szlachetnych. Dobrze jest skorzystać z tak zwanych drożdży aktywnych, które będą gotowe jako antidotum niemal natychmiast, zamiast przygotowywać nową matkę drożdżową, co trwa 2-3 dni. Nieco inna sytuacja może mieć miejsce w trakcie tzw. fermentacji burzliwej. W tym czasie temperatura nastawu jest wyższa, a na powierzchni zbiera się piana. Jeśli wbrew zaleceniom poziom wina w baniaku jest zbyt blisko rurki fermentacyjnej a na dodatek stężenie cukru zbyt duże, nasz nastaw będzie wydostawał się przez rurkę na zewnątrz. Wtedy pomóc winu może ochłodzenie temperatury nastawu – w tym wypadku przyda się wanna z zimną wodą, w której umieścimy naczynie z winem. W tym czasie rurkę fermentacyjną może zastąpić warstwa gazy szczelnie przymocowana do wylotu balonu. Kiedy wino wbrew naszym staraniom nie spełnia wymaganych oczekiwań smakowych, na przykład jest „puste” w smaku – ze zbyt dominującą, jednostajną nutą – czy jest zbyt słodkie lub wytrawne, nic nie stoi na przeszkodzie, by zmieszać je z innym winem naszej roboty. Łączenie win w różnych proporcjach to kupażowanie, a przepisów na udane połączenia jest tyle, ilu winiarzy się tym zajmowało. Tu, w przeciwieństwie do przepisów na konkretny wyrób alkoholowy, panuje pełna dowolność w doborze proporcji czy propozycjach łączenia różnych owocowych smaków. W zależności od upodobań możemy kupażować tak, by uzyskać np. wino różowe (na przykład przez połączenie wina białego i niewielkiego dodatku wina wiśniowego, które nada nie tylko kolor, ale i cierpkość w smaku - pod warunkiem, że ma odpowiednią kwasowość wyczuwaną przez nasze kubki smakowe). Podczas kupażowanie niezmiernie ważne jest, by łączyć składniki, w których ustała już fermentacja. Pewność tego będziemy mieć, gdy ten proces zakończymy za pomocą dodatku pirosiarczynu potasu. Drożdże, z racji że należą do bardzo żywotnych organizmów, mogą zostać również zneutralizowane przez działanie temperatury – wysokiej (pasteryzowanie wina w temp. 70°C) lub niskiej (wymrażanie). Jeśli zadziałamy nieskutecznie, w kupażowanym winie ponownie wznowi się fermentacja – dlatego konieczne będzie obserwowanie tego, co dzieje się w zakorkowanych butelkach wina ze zmieszanymi smakami.

pleśń w soku domowej roboty